Dnia 8 marca Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Twardogórze wraz ze Związkiem Emerytów, Rencistów i Inwalidów z okazji Dnia Kobiet zorganizowała w siedzibie związku spotkanie dla seniorów z poetą Bolesławem Grobelnym, czas poświęcony poezji przebiegał pod hasłem „Listy z Kocich Gór”.
Zaproszony gość pochodzi z Ostrzeszowa, z zawodu jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem sportowym, obecnie na emeryturze. Z zamiłowania jest plastykiem, przyrodnikiem, poetą i regionalistą. Podejmuje wiele działań, które służą propagowaniu historii, kultury oraz przyrody swojej „małej ojczyzny”.
Spotkanie rozpoczęło się przywitaniem wszystkich przybyłych, przez Prezesa Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów – Jana Wieczorka. Głos zabrał również obecny na spotkaniu Burmistrz Jan Dżugaj, który korzystając z okazji złożył życzenia zebranym paniom z okazji ich święta. Gościa specjalnego przedstawiła dyrektor twardogórskiej biblioteki – Beata Pięta, która przybliżyła sylwetkę poety opowiadając pokrótce o jego działalności społecznej.
Swoimi wierszami poeta oprowadził zebranych po okolicach Kocich Gór, opowiedział o historii, ludziach oraz licznych ciekawostkach związanych z tym regionem. Pan Bolesław zaprezentował również intarsje i opowiedział o technice ich wykonania, wykorzystanych materiałach i historii tej sztuki zdobniczej. W podziękowaniu za zaproszenie i organizację spotkania poeta napisał wiersz o Twardogórze i okolicach.
Czas spędzony z pisarzem upłynął w bardzo miłej atmosferze, między seniorami a gościem nawiązała się nić porozumienia, wszyscy rozstali się z nadzieją na kolejne spotkanie.
Bolesław Grobelny o Twardogórze
CZERWONE KAMYKI
Czy z granitu ta góra,
Czy może z bazaltu?
A może z kwarcytów
Z zamkniętym w nich światłem,
Że twarda jak diament?!
Jak myśl, słowo, miłość,
Odwaga i męstwo!
Jak śmierć – co okrywa
Woalem pamięci
Bohaterstwo obrońców
I opór nad siły
Zamienia w zwycięstwo?…
Jestem u jej stóp
Pogrążony w ciszy.
U mych nóg się czerwienią
Krople krwi –
Kamyki…
Podnoszę, do piersi
Je przyciskam,
Spadają powieki.
Nagle widzę –
Ożywają wieki!
I syk strzały chybkiej słyszę,
Co przemknąwszy ostrzega
Groźnie niczym żmija
A lot kończąc złowrogi
Ogon w mig podwija,
By ją łucznik mógł dojrzeć
Z daleka
I podnieść w galopie…
Patrzę –
Nie z granitu ta góra,
Gnejsu, ni bazaltu
A z miłości do ziemi,
Z serc mężnych,
Z odwagi i hartu!
….
Wtem pisk opon słyszę.
Obraz niknie w chmurach…
– Popatrz kochanie!
To jest Twardogóra
A tam Goszcz… i Zbójnik…
– Eee! Czym ty się zachwycasz?
Wszak to zwykła dziura.
Odjechali.
Kierowca z zasmuconym licem.
Cóż! Żona nie chciała
Zmienić się w Alicję
I przejść na lustra stronę drugą…
Ale mnie się udało!
I wam na pewno też uda się ta sztuka,
Bo już wiecie, że w życiu
Serca warto słuchać.